Nazywam się Sylwia Piekut-Burzyńska. Ten blog chciałabym poświęcić mojej pasji jaką jest tworzenie nietypowych lalek, lalek z duszą. Każda z nich jest niepowtarzalna. Powstaje z materiałów najlepszej jakości i dbałości o szczegóły. Mam jednak świadomość, że w dziedzinie sztuki jakim jest lalkarstwo muszę się jeszcze wielu rzeczy nauczyć. Zresztą człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach.
Z wykształcenia jestem logopedą, doktorem nauk humanistycznych sp. pedagogika. Do niedawna pracowałam jako wykładowca na Wydziale Pedagogiki i Psychologii w jednej z prywatnych wyższych uczelni w Bydgoszczy. Nadszedł jednak czas, na posumowanie korzyści i strat wynikających z podjętej przeze mnie pracy i podjęcie decyzji o jej zmianie. Mimo, że próbowałam swoich sił tworząc lalki i inne stworzenia, postanowiłam niedawno, że zrobię coś jeszcze. Założyłam niedawno firmę nawiązującą do moich wcześniejszych doświadczeń związanych z nauczaniem i jeszcze jedną pasją jaką były i są konie. I tak powstał Instytut Zarządzania Relacjami – EQUUS, w którym obecnie pracuję, realizując szkolenia z zakresu umiejętności interpersonalnych wspomaganych końmi (zob. www.izr-equus.pl lub www.facebook.com/izr.equus). Ale nie o nim będę tu pisać. Lalki, które powstają w pracowni będę głównym tematem tego blogu. Jak zaczęła się moja przygoda z lalkami?
Właściwie prowodyrką, która dodała mi odwagi i sprowokowała mnie do zastanowienia się nad sobą i tym co robiłam, była moja 6-letnia córka Lucynka. To ona po raz pierwszy zwróciła moja uwagę na szmacianą lalkę Tildę i zażyczyła sobie bym ją dla niej uszyła. No cóż najśmieszniejsze jest to, że nie miałam żadnego doświadczenie w kwestii szycia, ale ciekawość tego, czy dam radę i błagalne spojrzenie córki spowodowały, że podjęłam próbę i zakupiłam pierwszy zestaw do samodzielnego szycia lalki Tilda z gotowym wykrojem i materiałami. Nie miałam jeszcze maszyny do szycia, więc całość uszyłam przy pomocy igły i nitki. Efekt był mizerny, ale podobał się córce. Postanowiłam dokładniej przyjrzeć się temu jak inni szyją tego typu lalki i się zaczęło. Odkryłam świat lalek z materiału robionych różnymi technikami.
W sierpniu 2011 roku mąż kupił mi maszynę do szycia, ale wierzcie mi, że początki nie były łatwe szczególnie dla samouka. Po dwóch miesiącach stary kosz po bieliźnie do prania zapełnił się nieudanymi korpusami i eksperymentalnymi wytworami trudnymi do określenia. Prawdopodobnie nie jedna osoba by dała sobie spokój, ale ja czułam, że w końcu się uda, zresztą podświadomie wiedziałam, że właśnie to chcę robić, bo działania te dawały mi dużo satysfakcji.
Lubię się uczyć i sam proces poznawania czegoś nowego, interesującego mnie, daje tego przysłowiowego kopa do dalszego działania. Na mnie podziałało to prawie jak rodzaj uzależnienia. Nawet nieśmiałe komentarze w stylu „lalki, a kto Ci je kupi, zajmij się lepiej tym co robiłaś do tej pory”, nie były w stanie mnie już powstrzymać, choć miałam i miewam chwilowe kryzysy, wtedy pomaga mi oglądanie lalkek moich idolek, do których zaliczam chociażby takie lalkarki jak Yana Yahina, Patti Medaris Culea, czy Barbara Willis. Z jednej strony od razu jest mi lepiej, a z drugiej strony spostrzegam marność swoich prac i znowu podejmuję długotrwałe próby ich udoskonalania.
Przy okazji czytania i oglądania prac innych artystów lalkarzy, odkryłam też przydatne techniki artystyczne, które teraz wykorzystuje przy okazji tworzenia swoich lalek, do nich należą np. filcowanie, malowanie, projektowanie i tworzenie biżuterii, projektowanie i szycie strojów, korzystam także z różnego rodzaju materiałów wykorzystywanych do scrapbookingu, czy haftowania.
Najważniejsze jest jednak codzienne wsparcie córki i męża, który całym sercem zaangażował się, w to co robię. To on założył mi stronę i ten blog, robi zdjęcia wszystkich moich lalek i pomaga w organizacji całego przedsięwzięcia, w sprowadzaniu różnych niedostępnych materiałów z zagranicy i wielu jeszcze innych rzeczach. Muszę przyznać, że mimo wielu pozytywnych i negatywnych doświadczeń w moim życiu w różnych jego sferach, jestem szczęściarą, mam kochającą rodzinę i robię, to co daje mi radość, radość tworzenia i dzielenia się nią z innymi.